Najnowsze: Społeczeństwo Wiara Dziecko Młodzież Małżonkowie Rodzice Seniorzy Codzienność Duchowni Kultura i sztuka |
Powrót
Tylko robotników brak… czwartek, 14 maja 2009, 21:43 Dodał: (Admin) Kilka dni temu minął Tydzień Modlitw o Powołania Kapłańskie i Zakonne. Ten czas miał nam przypomnieć, że liczba osób, które zdecydują się pójść za Jezusem, zależy także od nas. Powołanemu od samego początku musi towarzyszyć modlitwa.
Kapłani są dla całego Kościoła ogromnym darem, niestety, nie doceniamy tego na co dzień. Zapominamy, kim tak naprawdę jest ksiądz i do czego został posłany. Przyzwyczailiśmy się, że możemy codziennie uczestniczyć we Mszy św., spowiadać się bez przeszkód, korzystać z sakramentów. Przywykliśmy do widoku kapłana w kościele, na ulicy, w szkole…Czy jednak zastanowiliśmy się, co by było, gdyby ich zabrakło?
Polska chlubi się wysoką liczbą powołań, ale symptomy kryzysu w tej dziedzinie stają się coraz bardzie widoczne. Do seminariów diecezjalnych i zakonnych w 2008 r. wstąpiło 953 kandydatów, a jeszcze cztery lata temu było ich 1,5 tysiąca. Według danych z 2008 r. w wyższych diecezjalnych seminariach duchownych kształci się obecnie 4029 kleryków, z czego 695 na pierwszym roku studiów. To mniej niż przed rokiem, kiedy to liczba alumnów wynosiła 4257, a na pierwszym roku studiowało 786 osób. Kandydatów do kapłaństwa jest mniej o 91 niż przed rokiem.
Zauważalny spadek
Krajowa Rada Duszpasterstwa Powołań (KRDP) jako główne przyczyny spadku powołań podaje niż demograficzny, dużo mniejszą liczbę maturzystów i zagraniczne wyjazdy w poszukiwaniu pracy. Biskupi zwrócili też uwagę na negatywną postawę rodziców przyszłych kapłanów, wielu z nich nie chce zaakceptować decyzji swojego dziecka. Młodzi boją się powiedzieć, że chcą wybrać „inną” drogę, lękają się reakcji najbliższych. Na zmniejszenie liczby kandydatów do kapłaństwa wpływają także media, które w złym świetle przedstawiają Kościół. Nagłaśnia się jego wewnętrzne problemy, zapominając o wielkiej misji, jaką wyznaczył mu Chrystus. Na młodego człowieka wpływa otoczenie, ale opory, aby twierdząco odpowiedzieć na wezwanie Jezusa, tkwią także w nim samym, w tym, czego doświadczył i co przeżył. Trudno jest mu porzucić swój styl życia, oprzeć się pokusom tego świata, który już nie głosi, ale krzyczy każdemu do ucha: „Bądź sobą!”, „Rób, co chcesz, bo jesteś wolny!”. Nasuwa się więc pytanie, po co mam się zmieniać, w imię czego mam rezygnować z luksusu, komfortu i bylejakości, przecież to takie wygodne.
Studia w seminarium duchownym to nie tylko pogłębianie wiedzy, ale przede wszystkim praca nad sobą, nad własnym uświęceniem, to przygotowanie do sprawowania tajemnic wiary, do jeszcze głębszego bycia w Chrystusie. Ten, który chce być kapłanem, nie może iść na łatwiznę, musi poświęcić się całkowicie Temu, który go posłał, nauczyć się otwartości w stosunku do ludzi. Nikt nie zagwarantuje mu, że będzie łatwo, że osiągnie sukces, że będzie mu dobrze. Kapłaństwo wiąże się z miłością, odpowiedzialnością i ogromną wiarą. Wybierając tą drogę, młody mężczyzna rezygnuje z siebie i oddaje się na wyłączność Bogu. Może za św. Pawłem powiedzieć: „Żyję nie ja, lecz żyje we mnie Chrystus”.
Powołujący i powołany
Decyzja o wstąpieniu do seminarium nie jest prosta, wymaga przede wszystkim modlitwy i wiary. Powołany jednak musi być świadomy, że to nie on sam z siebie zwraca się do Boga i Jemu się ofiaruje. Impuls zachęcający do pójścia drogą Pana pochodzi od Stwórcy. On jako pierwszy przyciąga do siebie człowieka „więzami miłości”, udziela światła Ducha Świętego i zachęca do naśladowania Swego Syna. Ludzkie „tak” jest tylko odpowiedzią na boskie wezwanie. Człowiek potrzebuje łaski, aby móc wybrać Boga, otrzymuje ją za darmo i tylko od niego zależy, co z tym darem uczyni. Nikt nie zasłużył na takie wyróżnienie, przyszły kapłan musi zdać sobie sprawę, że skarb powołania zostaje złożony w glinianym naczyniu. Ewangelia mówi, że „wielu jest powołanych, lecz mało wybranych”, zaproszenie do kapłaństwa skierowane jest do wybranych, jednakże Bóg nikogo nie zmusza na siłę. On czeka na decyzję człowieka i szanuje jego wybór.
Aby zostać duchowym ekspertem…
„Wierni oczekują od kapłanów tylko jednego, aby byli specjalistami od spotkania człowieka z Bogiem. Nie wymaga się od księdza, by stał się ekspertem w sprawach ekonomii, budownictwa czy polityki. Oczekuje się od niego, by był ekspertem w dziedzinie życia duchowego” - mówił Benedykt XVI do polskich duchownych zgromadzonych w warszawskiej archikatedrze św. Jana. Do tego zadania mają ich przygotować studia w seminarium duchownym. Kształcenie kleryków to długi i skomplikowany proces, który z roku na rok jest udoskonalany. Podczas majowych obrad Komisji Episkopatu Polski rozmawiano o reformie edukacji seminaryjnej.
Obecni kandydaci, którzy przestępują próg seminarium duchownego, różnią się od tych, którzy wstępowali tam jeszcze kilkanaście lat temu. Wielu z nich przychodzi z bagażem trudnych doświadczeń życiowych, niektórzy nie są jeszcze w pełni dojrzali, wychowali się w świecie pełnym tzw. wolności, pluralizmu i nowinek technologicznych. Przyszli kapłani często posiadają niezbyt spójny system wartości, ze swych rodzin nie zawsze wynieśli miłość. Bywa, że studia seminaryjne są nadrabianiem zaległości w różnych dziedzinach i kształtowaniem odpowiednich postaw.
W 2010 r. planuje się wprowadzenie okresu propedeutycznego, który przygotuje kandydatów do studiów teologicznych. Jak widać, polskiemu Kościołowi zależy nie tylko na wysokiej liczbie powołań, ale także na dobrym przygotowaniu kandydatów do tak odpowiedzialnej misji, jaką jest kapłaństwo. Pamiętajmy też, że klerycy i kapłani mają prawo oczekiwać modlitwy oraz prosić o nią swoich wiernych. Wybór drogi życia nie kończy trudności, ale rozpoczyna kolejny etap zmagań i poznawania woli Boga. Podobno będziemy mieli takich księży, jakich sobie wymodlimy.
Oznaka dojrzałości i wiary
Decyzja o wybraniu drogi kapłańskiej jest jedną z najważniejszych i najtrudniejszych do podjęcia. Dziś młodzi ludzie często uciekają od wiążących postanowień. Żyjąc z dnia na dzień, nie zastanawiają się nad tym, co będzie za kilkanaście lat. Trudno jest im zmierzyć się z pytaniami dotyczącymi ich samych. Kim będę? Po co żyję? Co będę robił w przyszłości? Czego chce ode mnie Bóg? Najwygodniej o tym nie myśleć...
Antypowołaniowa kultura XXI w. utrudnia młodzieży podjęcie dojrzałej i wiążącej na całe życie decyzji. Młodzi boją się odpowiedzialności, nie chcą podejmować żadnych zobowiązań, ponieważ lękają się, że im nie sprostają. Zapominają, że Jezus mówił: „Wystarczy ci mojej łaski”… Nikt im nie powiedział, że Bóg wie, co robi, powołując konkretnego człowieka. On daje wystarczająco dużo łaski i umacnia w trudnych chwilach. Zna możliwości każdego i nie daje nic ponad siły. Mówi „Pójdź za mną” i… czeka.
***
Antypowołaniowa kultura XXI w. utrudnia młodzieży podjęcie dojrzałej i wiążącej na całe życie decyzji. Młodzi boją się odpowiedzialności, nie chcą podejmować żadnych zobowiązań, ponieważ lękają się, że im nie sprostają. Zapominają, że Jezus mówił: „Wystarczy ci mojej łaski”…
***
Na pytania odpowiada Ks. Jerzy Duda - prorektor Wyższego Seminarium Duchownego w Siedlcach
Podczas ostatnich obrad Rady Stałej Episkopatu Polski biskupi dyskutowali na temat wprowadzenia roku propedeutycznego w seminariach. Czym on jest?
Idea stworzenia roku (a ściśle mówiąc - okresu) propedeutycznego jest próbą optymalnego dostosowania formacji seminaryjnej do sytuacji społeczno-religijnej kandydatów zgłaszających chęć wstąpienia do WSD. Specyfika Seminarium Duchownego wymaga od nich określonej dojrzałości w formacji duchowej, ludzkiej, jak też odpowiedniej wiedzy religijnej. Dawniej nie nastręczało to specjalnych trudności, gdyż kandydaci do kapłaństwa wywodzili się w dużej części z absolwentów niższych seminariów duchownych, jak również samo życie rodzinne, katechizacja, wspólnoty kościelne pozwalały wszystkim zdobyć wystarczającą wiedzę i wychowanie chrześcijańskie. Obecnie sytuacja uległa dużej zmianie. Coraz więcej młodych ludzi przychodzi do seminarium z poważnymi brakami w zakresie podstaw wiary, modlitwy, kultury itd. Są to często ludzie zarażeni „duchem tego świata” (problem postawy roszczeniowej, konsumpcjonizmu, kryzysu autorytetów), przez ten świat „poranieni” destruktywnymi doświadczeniami, które wyryły negatywne piętno na ich osobowości. Nierzadko kandydaci do seminarium wywodzą się z rozbitych rodzin, naznaczonych alkoholizmem, obojętnych religijnie. W związku z tym istnieje coraz bardziej powszechne przekonanie o konieczności wprowadzenia wstępnego okresu przygotowawczego, zanim kandydaci zaczną studiować teologię i zdobywać formację kapłańską. Okres propedeutyczny ma być szansą na uzupełnienie braków zarówno o charakterze intelektualnym, w formacji ludzkiej, jak i duchowej kandydatów, ułatwić rozeznanie właściwej drogi życiowej, która może być radykalnie odmienną od dotychczasowej, zweryfikowanie motywacji i lepsze poznanie samego kapłaństwa oraz jego wymagań.
Czy takie zmiany są odpowiedzią na spadek liczby powołań?
Projekt wprowadzenia okresu propedeutycznego w formacji seminaryjnej nie jest w Kościele katolickim czymś nowym. Był już między innymi postulowany w 1992 r. przez papieża Jana Pawła II w adhortacji apostolskiej „Pastores dabo vobis”. Praktykę tę stosuje się już w wielu krajach, szczególnie tam, gdzie kandydatami do seminarium stają się neofici (np. Rosja). W Polsce okres propedeutyczny wprowadzono już w trzech seminariach: w Warszawie, Tarnowie (półroczny) i Wrocławiu (roczny). Spadek powołań w Polsce na pewno był sygnałem do większej refleksji Kościoła nad formacją seminaryjną, co może mieć wpływ nie tyle na ilość powołań, co na ich jakość.
Jak wygląda okres przygotowawczy w WSD w Siedlcach?
Sensu stricto w siedleckim WSD nie ma wstępnego okresu propedeutycznego poprzedzającego 6-letnie studia seminaryjne, jednakże jego zadania są realizowane zgodnie z Ratio institutionis sacerdotalis w pierwszym okresie formacji, obejmującym dwa pierwsze lata pobytu alumnów, w specjalnie utworzonym w tym celu domu formacyjnym. Oprócz zwyczajnych wykładów i ćwiczeń duży nacisk kładzie się tam na uzupełnienie braków zarówno w formacji ludzkiej (pomocą służą gruntowne badania psychologiczne, specjalistyczne warsztaty i wskazania, spotkania w grupach czy też indywidualne z moderatorami), jak też duchowej (stałe kierownictwo duchowe, skrutacja Pisma św., rekolekcje, dni skupienia, letnie wyjazdy formacyjne itd.). Okres ten służy rozeznaniu powołania, poznaniu siebie, nauczeniu się życia w prawdzie, dojrzewaniu w umiejętności rezygnowania z własnej wizji szczęścia oraz nawróceniu, by ostatecznie stać się świadkiem Jezusa Chrystusa.
autor: AGNIESZKA WAWRYNIUK
źródło: Echo Katolickie 20/2009
Powyższy artykuł publikujemy dzięki uprzejmości Oficyny Wydawniczej wydającej tygodnik "Echo Katolickie".
Ten oraz inne ciekawe artykuły i felietony, można przeczytać w najnowszym numerze tygodnika (nr 20).
POLECAMY:
www.EchoKatolickie.pl
Jak możesz nam pomóc? Możesz wpłacić dowolną kwotę jednorazowo lub co miesiąc bezpośrednio na konto Portalu Świętego Izydora. Wystarczy kliknąć w poniższy banner.
Bóg zapłać za okazaną nam pomoc!
|